Dwadzieścia trzy lata mojej wolności

Urodziłem się już po wszystkich wiekopomnych wydarzeniach z historii najnowszej. Nie pamiętam kolejek, czołgów i Okrągłego Stołu. Jestem z pokolenia, które pisze listy z pretensjami do redakcji Wyborczej i siorbie kawę z tektury. Znienawidzone nieroby po kierunkach humanistycznych i zapracowani programiści, których największym problemem jest biurokracja przy zakładaniu działalności gospodarczej, to mój świat.

Lubię sobie tak zwyczajnie po polsku ponarzekać, że w kraju źle, że duch w narodzie upada, a młodzież głupieje. Bardziej z sentymentu do ducha martyrologii rodzimej niż faktycznych przekonań. Nigdy nie byłem jakimś szczególnym aktywistą, nie działałem w młodzieżówkach, a udział w życiu politycznym ogranicza się do postawienia krzyżyka na karcie wyborczej co jakiś czas. Tak po prawdzie to ze względu na wiek bywały to w większości wybory szkolne.

Szkolne były też w większości projekty i inicjatywy obywatelskie jeśli już w czymś brałem udział. Taka moja obywatelskość „na miarę naszych możliwości”. Wzniosłe hasła, wytyczne w konkursach i projektach, ale wolność wyrażana raczej przez zdjęcia przodków i wywiady z działaczami opozycyjnymi.

No bo gdzie ta moja wolność,? W tym, że mam ten kawałek internetu, w którym do was drodzy czytelnicy stukam? Granica wolności i poczucie zniewolenia jest mojemu pokoleniu obce. Sporo moich równolatków lubi mówić ostro i dosadnie. Działają i wspierają ruchy pro lub anty. Od sposobu żywienia przez podejście do zwierząt po politykę imigracyjna z prawej na lewą stronę sceny politycznej.

Mówi się o lemingach, młodych wykształconych z wielkich miast, kucach i kto tam jeszcze zostanie modny nim skończę pisać ten tekst. Myślę sobie o tekstach, których nie napisałem i hasłach, których nie wyrzuciłem z siebie głośno, bo tak zwyczajnie po ludzku byłoby mi głupio. Siedzę i stukam te słowa, a w głowie kołacze mi jedynie cytat, który z okazji rocznicy wyborów podesłał mi mój były wychowawca i którym się z wami dzielę:

A wolność to nie jest port, nie adres i nie przystań wolność, to ona po to może być, żeby z niej czasem nie skorzystać…Andrzej Poniedzielski, 'Piosenka o chyba jeszcze miłości'

I z ta myślą chciałbym was w tym ważnym dla historii dniu zostawić, na wypadek gdybyście planowali przez jakieś płoty skakać z hasłem rewolucyjnym na ustach.