Są filmy rozpoznawalne i są takie, które przejmuje internet. Jednym z nich jest 300 Zacka Snydera. Historia walecznych Spartan to klasyka. Każdy kto nie omijał popkultury w ciągu ostatnich ośmiu lat wie gdzie mieli jeść pamiętnego wieczoru wojownicy Leonidasa i czy rzeczywiście było to szaleństwo. Po latach opowieść wraca co prawda już bez Snydera jako reżysera.
Z jednej strony Początek Imperium to film skierowany do odbiorców 300, którzy zdążyli przez te lata dorosnąć, o ile nie zestarzeć się. Z drugiej strony okazja by młodzi poznali klasykę. By połączyć stare z nowym postanowiłem podpatrzeć najnowsze trendy blogosfery i zrecenzować film w punktach tak by ująć ducha młodego pokolenia. Zatem jedziemy z listą tego czego po filmie spodziewać się możemy:
- tytuł filmu nie ma nic wspólnego z fabułą
- w przeciwieństwie do pierwszej części nikt nawet nie próbuje udawać, że film ma cokolwiek wspólnego z historią
- dowiadujemy się dlaczego Kserkses jest łysy i skąd ma swój bling-bling
- jego wodzowie to idioci, poważnie nawet szóstoklasista, który ogarnął Starcrafta lepiej by zarządzał armią
- Grecy boją się mistycyzmu bardziej niż Czarnego Luda
- nikt nie krzyczy tak pięknie jak Gerard Butler, nawet Temistokles, nawet gdy siedzi na koniu
- jest kilka scen wartych przerobienia na gify, ale do poziomu pierwszej części daleko
- nigdzie w historii kinematografii nie było tyle komputerowo generowanego zboża, Sparta spichlerzem Hellady
- gdy aktualnie nie ma na ekranie zboża, dostajemy morze, też generowane komputerowo
- właściwie to na generowanie zboża i i morza poszło tyle z budżetu, że nie wystarczyło na Plateje więc będzie trzecia cześć
- dla odróżnienia od czerwonych płaszczy Spartan, wszyscy Ateńczycy noszą niebieskie
- czekamy na drużynę zielonych z Koryntu w trójeczce
- film zawiera wszystkie sceny z Evą Green które kiedykolwiek chcieliśmy zobaczyć, dodatkowo w 3D
- tak, te sceny o których myślisz teraz też są