Codziennik Kulturalny #39

Niezależnie od tego jak bardzo mamy wysublimowane poczucie estetyki nadal łapiemy się na proste zabiegi formalne. Ludzie bowiem w swojej naturze lubią się cieszyć rzeczami prostymi, a taką radość zapewnia nam internet i treści w social mediach.

Przygotowując się do dzisiejszego Codziennika przerzuciłem naprawdę sporo artykułów. Po dłuższym czasie doszedłem do wniosku, wierz mi Drogi Czytelniku lub nie, że właściwie nie wydarzyło się nic godnego uwagi i jedynie wypada mi poddać się i iść spać

zamiast cokolwiek pisać.

W tym jednak momencie olśniło mnie, że wydarzyło się całkiem sporo. Rzecz w tym, że nic z tych treści nie wpadało na półkę treści wysublimowanych, na jakie zasługujesz. Wszystko to była tak zwana kultura niska, ale głębsza analiza zaczęła budzić we mnie pewne wątpliwości.

Trafiłem chociażby na przeróbkę ostatniego klipu Nicki Minaj, której jednak pozwolę sobie tu nie wstawić. Filmik jest durny do granic możliwości. Pod kocie ruchy Nicki i jej tancerek podłożono dźwięki puszczania bąków. Efekt jest głupi jak filmy z Adamem Sandlerem, ale w jakiś pierwotny sposób bawi tysiące ludzi.

Oczywiście, że jest to humor niskich lotów, ale w tej materii niewiele się zmieniło od tysięcy lat. Już Arystofanes w V w. p.n.e. wprowadzał do swoich sztuk humor związany z defekacją. Do dziś te dzieła uchodzą za klasyki literatury, którymi gnębi się młodych filologów.

Może więc to całe wysublimowane poczucie estetyki i tak zwana kultura wysoka to mit i bzdura? Skoro znajomość komedii greckich uznajemy za przejaw obycia, a  tak naprawdę sprowadza się to do czytania żartów o wydalaniu. Może autor prześmiewczej wersji Anacondy też zostanie uznanym klasykiem.

A jak już się tak bardzo obruszasz, że serwuję niskich lotów treści to zawsze możesz poczytać o Eskimosach, którzy wyginęli.

Zobacz archiwum Codziennika