Z poznawaniem kultury i wgryzaniem się w sztukę na poważnie jest tak, że niejednokrotnie musimy wyjść poza poziom oczywistego przesłania i wejść do świata metafor. Jeśli nie znamy kontekstu bywa z tym trudno, szczególnie ciężkim wyzwaniem bywa to dla dzieci.
Każdy z nas pamięta hity lat dziewięćdziesiątych i śpiewał Christinę Aguilerę jednak na ile rozumieliśmy co śpiewamy? Pomijając barierę językową sporo piosenek zawierało tez warstwę mniej lub bardziej metaforyczną. Przykłady tego co śpiewaliśmy w podstawówce zawiera choćby ten artykuł.
Po lekturze muszę przyznać, że strach się bać co w przypadku hitów w językach, którymi nadal nie władam. Sęk w tym, że również problem nieznajomości języka można potraktować metaforycznie i przełożyć jako niezrozumienia przesłania artysty.
Wtedy może się okazać, że ulubiony film ma zupełnie inny wydźwięk niż nam się wydawało, a sympatyczny bohater jest metaforą słabego charakteru. To jak sobie z tym radzić to jednak materiał na znacznie obszerniejszy tekst. Zakończmy zatem klasycznym elementem humorystycznym. Wszyscy go znają, ale nie darowałbym sobie, gdybym go tu nie wrzucił.