Arcymag w Gdańsku – relacja

Tym razem blogerska wyprawa zaprowadzi mnie na spotkanie czarodziejów nad Zatoką Gdańską. Każdy zaklinacz social media potrzebuje bowiem czasem urlopu, a gdzież lepiej spędzić chwile jak nie nad morzem.

Tym razem arkaniści blogosfery gromadzą się w ramach See Bloggers. Wyruszam o świcie zatem bądźcie czujni.

Relacja będzie odbywać się w całości tutaj i na instagramie na moim profilu smutny_filolog oraz na twitterze @ksawerykarwacki oznaczona #ArcymagWPodróży. Całość narracji będzie utrzymana w klimacie podobnie jak poprzednia. Z przyczyn organizacyjnych i technicznych wyniosłem wszystko na bloga więc w tym tekście, a nie na fejsie szukajcie najnowszych relacji.

Zatem wraz ze świtem zacznijmy naszą opowieść..

06:34:

Po bezsennej nocy poświęconej na knucia wraz z nadejściem słońca wyruszam w podróż ku nieznanemu.

Bezsenność Arcymaga
09:56:

[facebook_embedded_post width=”350″ href=”https://www.facebook.com/ksawery.karwacki/posts/10203382492857674″]

Tak jeszcze kilka chwil temu myślałem o swojej podróży. Od tego czasu doszło do oblężenia wagonu przez wycieczkę młodzików. Żadna magia defensywna nie chroni przed młodzieżą kolonijną i niestety musiałem ze współpasażerami ratować się ucieczką. Wylądowałem w przedziale milczących kobiet. Opuściliśmy gród koziołków.

22:54:

Popołudnie po dotarciu do Trójgrodu upłynęło mi na sprawach osobistych. Arcymag jest gentlemanem i wie, że pewne rzeczy nigdy nie powinny trafiać do kronik czytanych przez wielu. Z tego powodu musisz mi Drogi Czytelniku wybaczyć brak dokładnej relacji tego fragmentu podróży.

W ramach rekompensaty możesz zajrzeć do innych kronik podróżniczych co też ja przed udaniem się na spoczynek uczynić zamierzam.

Dobranoc się z państwem #arcymagwpodróży
08:50:

Pierwsza obserwacja drugiego dnia. Trójgród jest ogromny. Dystans do pokonania między miejscem gdzie spałem, a placem gdzie gromadzą się magowie to mniej więcej tyle co z twierdzy Breslau do Grodu Koziołków.

15:52:

Drugi dzień upłynął na integracji magów. Dostaliśmy się pod skrzydła lokalnych Heraklesów, którzy postanowili przypomnieć arkanistom o tym, że warto wstać od klawiatury i poruszać się.

Wieczorem na zaproszenie Lorda Somersby rozluźnialiśmy obolałe po treningu ciała przy napojach u dobrej muzyce.

Dziś dzień upływa na prelekcjach specjalistycznych. Pominę ich treść w opisie reakcji dotyczą bowiem tego jak komunikować się z tobą. Nie mogę Ci zdradzić wszystkiego, bo musi pozostać odrobina magii.

12:54:
Sporo osób mi mówiło, że jak kocham Kraków to pokocham i Gdańsk. Mieli rację! Miłość od pierwszej sekundy. #Gdansk #Danzig

Ostatni dzień mija na poznawaniu grodu i ocieraniu łzy w kąciku oka od wiatru, bo przecież nie z tęsknoty za magami, którzy już pojechali.

18:26:

Gdańsk pożegnał mnie dwugodzinnym opóźnieniem pociągu i ważnym pytaniem. Dokąd dalej?

Dokąd teraz?

Z powodu cudowności imprezy relacja nie wyszła tak bogata jak bym sobie to wymarzył. Jak było możecie zobaczyć tutaj i tutaj. Żałuję, że moja dobra zabawa odbiła się na jakości tego tekstu, ale przynajmniej mam lekcję na przyszłość dla siebie innych.

Gdy się świetnie bawisz nie licz, że będziesz mieć czas o tym jeszcze komuś napisać.