Cytat o tym, że polszczyzna ubożeje urósł do rangi żartu powtarzanego w dowolnym kontekście. Niestety jednak jest w nim ziarno prawdy. Język co prawda nam się rozwija, ale zdolność posługiwania nim niestety zanika.
Oczywiście, że winny jest internet i tego, ze mało czytamy. Moim zdaniem dochodzi jeszcze zwyczajne rozleniwienie użytkowników języka czyli nas wszystkich. Nie dbamy o to jak mówimy, bo nie ma potrzeby. Nie ubarwiamy naszej mowy, a wręcz przeciwnie staramy się by była minimalnie skomplikowana.
Prosty i jasny przekaz bez podtekstowy stał się Świetym Graalem władania językiem, a stwierdzenie, że jak ktoś jest mądry to potrafi wszystko wytłumaczyć prostymi słowami wyznacznikiem tego kto włada językiem dobrze, a kto źle. Nie obrazujemy, nie porównujemy, a bogactwo opisów kojarzy nam się jedynie ze znienawidzonymi lekturami szkolnymi.
Zróbmy szybki test. Rozejrzyj się i wybierz pięć przedmiotów. Potrafisz opisać te przedmioty? W tym momencie zapewne pojawiła Ci się w głowie całkiem długa lista przymiotników: czarny, duży, prostokątny, metalowy, szklany, przezroczysty. I tu tkwi haczyk tego zadania. Czy potrafisz opisać te przedmioty bez używania tych najpowszechniejszych określeń? Porównaniami, synonimami?
Zapewne dasz sobie radę, ale wymaga to chwili skupienia. Wszystko przez to, że większości tych określeń nie używamy ze zwykłego lenistwa, a przecież o ile dokładniej powiem o moim smartfonie gdy określę go jako obsydianowy niż jako czarny. Warto dbać o dobór precyzyjnych słów, bowiem zwyczajnie tracimy całą masę informacji przez nasze niedbalstwo językowe.
A przecież w cyfrowym świecie nie ma problemu z przepustowością komunikacji.