Dziś niejako errata do wczorajszego tekstu. Pisałem jak to czasem twórcy niechcący podpadną pomysłem na pozór dobrym i akurat dziś internet obiegła informacja o powstańczym konkursie szafiarek.
Całą informację odnośnie konkursu znajdziecie tutaj. Pomysł natychmiast podzielił opinię publiczną na dwie części. Większość zaczęła krytykować, że nie przystoi, że nie wypada i hańba. Ja przychylam się do bardziej powściągliwej oceny.
Rozumiem tutaj próbę połączenia tego co się kocha robić z tym co w opinii publicznej ważne. Jest to też w jakiś sposób ciekawe spojrzenie na tamten kawałek historii. Oczywiście, że nie powinien przyćmić sedna rocznicy, bo przede wszystkim to historia ludzi gotowych oddać życie za wartości, w które wierzyli.
Nikt chyba nie wierzy w to, że dziewczyny chciały w jakikolwiek sposób obrazić weteranów czy ich rodziny. Była to, może nie całkiem udana w formie, próba pokazania tej historii od innej strony, bo przecież ludzie zawsze się ubierali i zawsze odzież oprócz swojej swojej podstawowej funkcjonalności miała tez wartość estetyczną.
Nie widzę powodu by negować ten pomysł, bo wydaje się w swej formie świeży na tle pomysłu 70 sekund ciszy. Niestety, ale dla kolejnych pokoleń historie wojenne to coraz większa abstrakcja. Powoli dorasta nam pokolenie, którego dziadkowie nie pamiętają tamtych wydarzeń. Dla nich okres wojny jest równie abstrakcyjny historycznie co podboje Aleksandra Wielkiego.
Któregoś dnia argumentacja „bo wypada” może przestać wystarczyć. Nie bójmy się opowiedzenia tej historii w ciekawy sposób.